środa, 20 października 2010

Trafiony- zatopiony

Ciągle ostatnio słyszę, że mam się uspokoić. Czasem samej wydaje mi się, że za moment eksploduję. Ale dzisiaj to się zmieni!  Dziś założyłam po raz drugi w życiu bloga. I zobaczymy czy ta terapia poskutkuje. Raz zadziałało i ułożyłam sobie siebie cudownie. Przeszłam wtedy rehabilitację z  resocjalizacją zarazem. Ale potem dosięgła mnie szarość życia codziennego i blog odszedł w  w niepamięć. A tak nie wolno!  W końcu to mój pamiętnik, moje sumienie, mój dziennik poczynań i zmagań z rodzicielstwem- z Mają, moja poduszka do płaczu i ramie do płakania. I partner do radości. Dziś wiem, ze nie braknie mi sił, żeby wstać jeszcze raz z głową do góry i poczuć się wyjątkowo.